czwartek, 23 sierpnia 2012

Rozdział 18


Dziś Harry miał mnie gdzieś zabrać,nie wiedziałam gdzie ponieważ 'niby' ten dzień miał
być tym jednym z najlepszych w tym miesiącu, jasne - prychnęłam wchodząc do kuchni
w której Harry przygotowywał śniadanie. Ubrana byłam w szarą bokserkę, spod której
dostrzec można było czarną bieliznę usiadłam na blacie i przyglądałam się chłopakowi
który kroił cebule,zaczęłam się śmiać, bo nie mogłam znieść widoku jego czerwonego nosa i podpuchniętych oczu z których co jakąś chwile wypływały drobne zły
-Z czego kochanie się śmiejesz ?- spytał tym ochrypniętym głosem ścierając samotną łzę
rękawem niebieskiej bluzki Jack Willis
-Z ciebie - zeskoczyłam z blatu i szybkim ruchem pocałowałam Loczka w policzek
wychodząc z kuchni i kierując się do salonu. Włączyłam radio w którym leciała piosenka
Nirvana - Smells Like Teen Spirit ,zaczęłam wyginać ciało w rytm piosenki,nie spostrzegłam
się nawet kiedy Hazza wszedł do pokoju i siedząc na kanapie oglądał moje ruchy
- Ahh,sory Harry nie wiedziałam, że tu siedzisz,gdybym wiedziała nie krzywdziłabym
twoich oczu czymś takim - mówiłam wyłączając radio i siadając obok chłopaka
-Mi się tam podobało. To co gotowa na śniadanie ?- zapytał Loczek wstając z kanapy
i ruszając ku kuchni
-Pewnie, że tak -
-To czekaj- powiedział i zniknął z pola widzenia, tak strasznie się niecierpliwiłam co ten
chłopak wymyślił. Długo nie musiałam czekać bo gdzieś po niecałych 7 minutach zajadałam
coś czego nigdy w życiu nie miałam okazji skosztować, wyglądem przypominało nieco hamburgera
-Harry co to jest ? - zapytałam z pełną buzią, na co Hazza się zaśmiał
-Acaraje,tradycyjne Brazylijskie danie,mama nauczyła mnie tego gdy byłem mały. A co nie smakuje ? -
-No coś ty, jest pyszne - powiedziałam i zabrałam się za dalsze konsumowanie jedzenia.
-Jullie jak zjesz to możesz iść się ubierać, bo gdzieś Cię zabieram,co ty na to ? -
kiwnęłam głową na znak, że 'Tak'. Po zjedzonym najpyszniejszym śniadaniu jakie kiedykolwiek
jadłam ruszyłam do sypialni z której zabrałam bieliznę i ciuchy, po czym skierowałam się do
łazienki. Wzięłam letni prysznic który rozluźnił moje ciało,wyszłam spod prysznicu owijając się kremowym ręcznikiem,wysuszyłam włosy które później związałam w niedbałego koka i ubrałam się w ciuchy które wcześniej przygotowałam.
- Kochanie jestem już gotowa ! - krzyknęłam wychodząc z łazienki
-To co idziemy  ? - zapytaj chłopak wychodząc z sypialni
-Tak - odpowiedziałam i wyszliśmy z apartamentu, Harry wcześniej zamówił taksówkę która już czekała przed hotelem, weszłam do niej a następnie po mnie Hazza. Chłopak podał kierowcy kartkę z adresem, na co mężczyzna kiwnął głową i odpalił samochód który po chwili ruszył. Jechaliśmy gdzieś z 23 minuty, po czym mężczyzna zatrzymał się koło luksusowej stadniny koni, której brama już sama mówiła za swoje . Harry zapłacił kierowcy i wyszedł a ja za nim, podziękowaliśmy i ruszyliśmy w stronę bramy
-Stadnina koni ?- zapytałam robiąc minkę przypominającą tą o.O
-Czekaj, to nie wszystko- Powiedział chłopak łapiąc mnie za rękę i ciągnąć w stronę stadniny.Przeszliśmy przez bogatą
bramę i ruszyliśmy w stronę mężczyzny koło którego stały dwa konie i na jednym z nich widniał koszyk piknikowy i koc
-Witaj Harry - powiedział mężczyzna podchodząc do nas i wyciągając dłoń do Hazzy który odwzajemnił gest
-Witaj Alex, to moja żona Jullie o której ci wcześniej wspominałem -
-Jeszcze piękniejsza niż w twoich opowiadaniach - szepnął Alex całując mnie w rękę
-Harry tu macie najlepsze konie w stadninie więc spokojnie możecie jechać -
-Ok dziękuję, Jullie ty będziesz jechała na tym koniu, a ja na tym- powiedział chłopak wskazując rękoma na konie
-Dobrze, czyli gdzie jedziemy ? - zapytałam wchodząc na kasztanowego konia
-Zobaczysz - odpowiedział Loczek wykonując tą samą czynność co ja . Jechaliśmy przez kolorowe łąki,czułam się jak we śnienie ta łąka była taka piękna. Zatrzymaliśmy się koło ogromnego drzewa, zsiadłam z konia i lekko przywiązałam do jednej z gałęzi aby miał trochę swobody, Harry rozkładał już koc,pomogłam mu wyciągając z koszyka owoce, kanapki i soki. Siedziałam na kocu jedząc winogrono, myśląc o tym co Harry dla mnie zrobił, ale powiedział,że nie na tym skończy się ten dzień, powiedział, że zobaczę coś o czym zawsze marzyłam by zobaczyć,rozmyślałam nad tym co to może być
-O czym myślisz kochanie ? - z moich rozmyśleń wyrwał mnie ochrypnięty głos Hazzy
-o niespodziance - spojrzałam głęboko w zielone oczy chłopaka które tak mocno mnie w nim pociągały
- Jeszcze chwila, jest dopiero 11:14, mamy przed sobą cały dzień - szepnął delikatnie całując mnie w usta. Karmiliśmy się truskawkami z bitą śmietaną,wiecie jak tam było romantycznie, mogłabym tam siedzieć z nim cały dzień, pomijając to,że chciałam zobaczyć tą niespodziankę i to, że jakiś durny helikopter który zaczął lądować jakieś z 40 metrów dalej od nas zakłócając nasz spokój.Zobaczyłam jak Hazza wstaje i łapie mnie za rękę podnosząc mnie
-Harry co ty robisz ? - zapytałam się podejrzliwym wzrokiem
-No chodź, to część,początek tej niespodzianki -mówił ciągnąc mnie w stronę helikopteru
-A konie ! -
-Alex ma po nie przyjść - powiedział chłopak, no dobra Jullie raz się żyje, tak ? tak, stanęłam na chwilę odetchnęłam i zaczęłam biec za Hazzą, który po chwili pomagał mi wziąć na pokład helikopteru. Wylądowaliśmy przed jakąś bramą, znów brama ?! Harry,no weź,no.
-Jullie musisz zamknąć oczy i nie podglądać-szepnął chłopak
-Muszę ? - zapytałam robiąc smutną minę
-To ma być niespodzianka, tak? -
-No dobra - z niechęcią się zgodziłam
-Nie będziesz podglądała ? -
-Nie - powiedziałam
-Obiecujesz ? -
-Obiecuje - powiedziałam i zamknęłam oczy, zaufałam mu. Chłopak zaczął prowadzić mnie po nieznanym mi miejscu, no bynajmiej jakbym oczu nie miała zamkniętych, to może poznałabym to miejsce, kusiło mnie tak strasznie kusiło abym otworzyła oczy, ale obiecałam a ja zawsze dotrzymuje obietnic. Po chwili zatrzymaliśmy się
-Hazza mogę otworzyć już oczy ? - zapytałam z niecierpliwością
-Tak - powiedział chłopak, a ja otworzyłam oczy i nie mogłam im uwierzyć. Ja Jullie Tomlinson, siostra tego wariata z One Direction, tak, niestety tego ciołka stałam przed bramą na której widniał napis Neverland !  Harry zabrał mnie tam gdzie mogłam sobie tylko pomarzyć i być tam tylko we śnie, dla mnie bycie tam było nierealne,ale właśnie dzięki jednemu najcudowniejszemu chłopakowi to się zmieniło.Nie mogłam uwierzyć, że stoję przed bramą  do domu zmarłego już króla popu Michael'a Jackson'a, mojego idola. Poroniłam kilka dużych łez po czym rzuciłam się na szyje Harr'emu
-Wiesz,że właśnie spełniłeś moje marzenie - powiedział przytulając chłopaka i szlochając w jego koszulę
-A ty wiesz, że Cię kocham i ,że spełnię każde twoje marzenie nawet to nierealne ? -
-Jesteś najcudowniejszym mężem na świecie i także bardzo ale to bardzo Cię kocham - szepnęłam a Harry wbił się w moje usta całując delikatnie. Nasze języki toczyły zawziętą bitwę . Kiedy skończyliśmy przekroczyliśmy próg miejsca w którym każdy jest dzieckiem i nigdy nie umiera. Oglądaliśmy i karmiliśmy
zwierzęta w Zoo, bawiliśmy się w Wesołym Miasteczku jak małe dzieci kompletnie sami, chodziliśmy po parku w którym latały oswojone motyle. Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko prawda a nie sen
-Jullie, to nie koniec, muszę ci coś powiedzieć - powiedział chłopak wskazując na ławkę na której po chwili siedzieliśmy
-No mów -uśmiechnęłam się
-Wiem,że to może być dla ciebie trudne, że mogę Cię tym zaskoczyć i,że nie łatwo to zaakceptujesz,ale chcę abyś wiedziała, że jesteś dla mnie całym moim życiem i chcę abyś była szczęśliwa -
-Zaakceptuje wszystko Harry, nawet tą bolesną prawdę, rozumiesz ? - powiedziałam, a mojej głowie pojawiło się mnóstwo pytań, a w moich oczach słone łzy
- Kochanie kupiłem Nibylandię, to wszystko jest już nasze -
-Co ?! Nie wierzę ?! - powiedziałam i wstałam gwałtownie z ławki
-Kochanie nie denerwuj się , ja tylko chcia... - nie dałam mu dokończyć bo zatopiłam jego malinowe usta w moich
-Jesteś cudowny nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę właśnie, nie dość, że spełniłeś moje marzenia, dałeś mi to o czym nawet nie mogłam pomarzyć, dałeś mi cudowny dom w którym będzie wychowywać się nasze dziecko, a przede wszystkim dałeś i ukazałeś mi swoją miłość do mnie,ale wiedz, że nie musiałeś tego robić,aby pokazać jak mnie kochasz-
-Mógłbym zrobić dla ciebie wszystko, rozumiesz ? wszytko -
-Wiem Harry wiem, tylko jak ja Ci się teraz odwdzięczę ? -
-Wystarczy,że będziesz mnie zawsze kochać - powiedział chłopak i delikatnie musnął moje malinowe usta .

I jak wam się podoba 18 rozdział ? (: x Mam nadzieję, że docenicie to co dla was robię . xx + sory za błędy
                                                      5 komentarzy = następny rozdział

5 komentarzy:

  1. Świetne :)
    "-Jullie, to nie koniec, muszę ci coś powiedzieć - powiedział chłopak wskazując na ławkę na której po chwili siedzieliśmy
    -No mów -uśmiechnęłam się
    -Wiem,że to może być dla ciebie trudne, że mogę Cię tym zaskoczyć i,że nie łatwo to zaakceptujesz,ale chcę abyś wiedziała, że jesteś dla mnie całym moim życiem i chcę abyś była szczęśliwa -" Jak to przeczytałam to myślałam, że on chce ją zostawić dla tej byłej z poprzedniego rozdziału, ale na szczęście to moja głupia pomyłka xd
    Strasznie się cieszę, że wróciłaś i będziesz kontynuowała tego bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ale sie ciesze ze jednak kontynuujesz tego bloga ;P czekam na kolejny rozdzial juz sie doczekac nie moge ;) jest swietny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. no dodawaj nowy rozdział.. :P

    OdpowiedzUsuń
  4. a teraz 5 juz dodawaj nowy hehehe juz sie doczekac nie moge :P <333

    OdpowiedzUsuń